Beskid Żywiecki
Szlak na Wielką Raczę i Przegibek

Cieszę się, że mieszkam tak blisko Beskidu Żywieckiego. Dzięki takiej, a nie innej lokalizacji, mogę sobie pozwolić na jednodniowe wypady na któryś ze szlaków w tym paśmie górskim. Czy mamy lato, zimę, czas studiów, czy wakacje, to wszystko nie ma najmniejszego znaczenia. Patrzę na prognozę pogody w piątek i jadę w sobotę lub niedzielę.
Tak właśnie było w przypadku wyjazdu na Wielką Raczę i Przegibek.
Kierując się prognozami z różnych źródeł stwierdziliśmy, że pojedziemy w niedzielę. Później okazało się jednak, że pogoda nie była taka jak zapowiadana - była lepsza! Nastawieni na mało słońca i umiarkowane zachmurzenie, zostaliśmy zaskoczeni czystym niebem, znikomym wiatrem i widocznością na kilkadziesiąt kilometrów.
Jednak nie od początku było tak kolorowo…

Najważniejsze informacje o trasie
Cała trasa ma około 19 km i rozpoczynamy ją na parkingu Pod Raczą, a kończymy na parkingu przy zielonym szlaku, z którego musimy dojść do naszego samochodu jakieś 1.3 km.

Na trasie znajdziecie dwa schroniska - pierwszy na Wielkiej Raczy, a drugi na Przegibku. My skorzystaliśmy z opcji śniadaniowej na Wielkiej Raczy, które wypada całkiem przyzwoicie.
Dla przykładu, za jajecznicę z dwóch jajek zapłacicie 10 zł. Śniadania serwowane są od 8 do 11.
Na poszczególnych odcinkach trasy trzeba zmienić szlak, którym wędrujemy. Wygląda to następująco:
1. Parking “Pod Raczą” → Wielka Racza - szlak żółty
2. Wielka Racza → Przegibek - przechodzimy z szlaku żółtego na czerwony
3. Przegibek → Parking przy zielonym szlaku - przechodzimy z czerwonego szlaku na zielony

Parking → Wielka Racza
Na pierwszym odcinku szlaku prognoza pogody się niestety sprawdziła - było pochmurno i widoczność była znikoma, szczególnie na Wielkiej Raczy, gdzie chodziliśmy przez jakiś czas we mgle, co skłoniło nas do przeczekania pogody i zjedzenia śniadania w schronisku.
Na szczyt wchodzimy żółtym szlakiem, który zaczyna się zaraz przy parkingu.


Początek szlaku żółtego na Wielką Raczę z parkingu “Pod Raczą”
Szlak wiedzie cały czas pod górę, lub okazjonalnie się wyrównuje, ale nie jest to jednak wymagające podejście. Na Wielkiej Raczy znajdziecie się w około półtorej godziny, chyba że ktoś lubuje się w nieco szybszym tempie marszu, to na spokojnie da się ten odcinek pokonać szybciej.
Na samym szczycie rozstawiona jest platforma obserwacyjna, która daje nam możliwość obserwacji w każdym kierunku. Jeśli dopisze wam pogoda (nie to co nam) to myślę, że widokami się nie zawiedziecie.


Schronisko PTTK Wielka Racza

Wielka Racza → Przegibek
Zdecydowaliśmy się nie czekać dłużej na lepszą pogodę i ruszyliśmy czerwonym szlakiem w stronę Przegibka. Był to najdłuższy i najtrudniejszy etap naszej wędrówki. Przez dużą część szlaku chodziliśmy po zlodowaciałym i śliskim śniegu, czego nie ułatwiał fakt nieposiadania przez nas raczków. Z oczywistych powodów radzę nie brać z nas przykładu i zaopatrzyć się w odpowiedni sprzęt, ponieważ było wiele sytuacji na tej drodze, gdzie łatwo było o to, aby niewinny poślizg skończył się upadkiem z stromego zbocza.
Po około 20 minutach marszu stwierdziliśmy, że podczas śniadania brakowało nam czegoś ciepłego do picia - postanowiliśmy więc rozłożyć przeciwdeszczowe ponczo jako koc i zrobić użytek z kuchenki turystycznej, którą zabieram ze sobą na każdy górski wypad, lub wycieczkę rowerową. Był to pierwszy przystanek na kawę, która w takich okolicznościach zawsze smakuje lepiej niż na co dzień.




Pierwszy przystanek “kawa”
Napojeni i zadowoleni z chwili relaksu, ruszyliśmy dalej w stronę Przegibka. Po niedługim czasie zauważyliśmy, że ten etap jest dużo bardziej zróżnicowany pod względem przewyższeń od żółtego szlaku. Doświadczycie tutaj dużo chodzenia “góra-dół” w zalesionym terenie, który wije się niemalże przez całą długość szlaku, okazjonalnie przerywany gołym terenem, takim jak Hala Śrubita, do której doszliśmy już przy czystym niebie i pełnym słońcu.






Widok z Hali Śrubita
W tym sezonie zimowym zacząłem na różne sposoby praktykować ekspozycję na zimno i pochłonęło mnie to bez reszty. Damian, który regularnie bierze zimne prysznice, namówiony przeze mnie chciał razem ze mną spróbować jak najdłużej chodzić boso po śniegu, co też uczyniliśmy na tej hali. Po takiej praktyce, dalsza wędrówka była o wiele lżejsza - dało się poczuć trudne do opisania, aczkolwiek przyjemne uczucie w stopach, które przez jakiś czas jakby przestały być krępowane przez buty.


Po paru godzinach drogi wśród drzew iglastych moim oczom ukazał się niespodziewany widok. Zobaczyłem jak w oddali prezentują się ośnieżone Tatry, co było dla mnie o tyle szokujące, że prognozy pogody nie zwiastowały tak dobrej widoczności - ośnieżone szczyty znajdowały się jakieś 50 km od nas, co sprawdziłem z pomocą mapy google.


Widok na Tatry z czerwonego szlaku
Uwielbiam naturę i drzewa, które niewątpliwie do niej należą, ale w tym przypadku miałem im za złe, że ośmieliły się zasłaniać tak piękny widok - trzeba było coś z tym zrobić.
Postanowiliśmy zejść odrobinę ze szlaku tak, aby znaleźć się poza linią drzew i okazało się to być najlepszą decyzją, jaką mogliśmy podjąć. Panorama, która się nam ukazała, przekroczyła nasze oczekiwania, ponieważ oprócz już wcześniej widocznych Tatr, naszym oczom ukazały się inne pasma górskie, które wcześniej były całkowicie zasłonięte przez znajdujące się wokół szlaku drzewa.
Jeśli szukalibyście tego spotu, to znajdziecie go pomiędzy szczytem Jaworzyna, a Przegibkiem, co zaznaczyłem czerwoną linią na poniższym zdjęciu, a gwiazdka znajdująca się zaraz obok niej, to dokładna lokalizacja z której nagrywane było wideo.


Drugi przystanek “kawa”
Przez cały szlak wędrowaliśmy upajając się odgłosami natury. Gdy przyszła pora na drugą kawę, postanowiliśmy na chwilę zatopić się w muzyce. Zaczęło się od oznajmienia przez Damiana, iż żałuje, że nie wziął swoich dousznych słuchawek. Zdziwiony odparłem, że nie przeszkadza mi, abyśmy posłuchali czegoś wspólnie - wtedy wybór Damiana padł na utwór z gry, która powinna być bardzo dobrze znana przez każdego Polaka.
Bardzo spodobała mi się ta propozycja. Instrumenty i tempo utworu pasowały do otaczającej nas natury. Brak tutaj syntezatorów, a zamiast nich instrumenty jak ze średniowiecza, co pozwoliło odciąć się od teraźniejszego świata i zagłębić się w tym z Wiedźmina, gdzie natura nie jest zdominowana przez człowieka tak bardzo, jak w dzisiejszych czasach - mogliśmy odetchnąć od pośpiechu życia codziennego.
Druga propozycja wyszła ode mnie. Wywołała ona u mnie te same odczucia, co pierwszy utwór, wydłużając tym samym chwilę wytchnienia i pozwoliła jeszcze bardziej oczyścić głowę z zbędnych myśli.
Nie powiem, zasiedziałem się w tym miejscu. Trudno było mi je opuścić z instynktowną myślą, że już lepszego widoku na tym szlaku nie uświadczymy. Dzień niestety nieubłaganie chylił się ku końcowi, a jeszcze trzeba było dojechać przecież do domu.
Pierwszy zebrał się Damian, a ja jeszcze jakieś 10 minut zostałem w tym miejscu. W końcu ruszyłem za nim i podjęliśmy dalszą wędrówkę w stronę Przegibka, który był już niedaleko.
Przed schroniskiem PTTK Przegibek znajduje się polana na której są chaty, usytuowane w nieregularny sposób względem siebie, co pięknie komponuje się z okolicą. Idąc wśród nich, widzieliśmy tabliczki informujące iż niektóre z nich są do wynajęcia, co na pewno docenią osoby chcące spędzić urlop z dala od miejskiego zgiełku.



Przegibek → Parking
Mijając schronisko weszliśmy na zielony szlak, który już cały czas schodził w dół. Na tym odcinku trasy wiele drzew zostało poddanych wycince co rzuca się w oczy dość mocno w porównaniu z gęsto zalesionym czerwonym szlakiem.
Na tym odcinku trasy nie ma za bardzo czego opisywać. Schodzimy na parking przy zielonym szlaku, przechodzimy 1.3 km do naszego samochodu i ruszamy w drogę do domu przy nisko usytuowanym słońcu dającym złotą poświatę.
Drogę wśród domostw Rycerki Górnej i dalszych miejscowości umilały nam dwa utwory wykonawcy Vallis Alps, które polecam przesłuchać każdemu bez wyjątku.
Mimo iż był luty, a naokoło nas były same drzewa iglaste, to słońce z swoimi kolorami sprawiało wrażenie, jakby igły przybierały jesienne barwy, a muzyka była podsumowaniem stanu, który osiągnęliśmy tego dnia wśród gór.

Podczas selekcji zdjęć do wpisu, założyłem słuchawki i włączyłem odtwarzanie losowe moich playlist na YouTube - w pewnym momencie usłyszałem tę muzykę:
Cenię sobie ciszę i odgłosy natury na trasie, ale widząc zdjęcia, na których jest ośnieżony szlak, błękitne niebo i wszechobecne drzewa iglaste, zacząłem żałować, że choć na chwilę nie włączyłem sobie tego utworu podczas wędrówki.
Jeśli podobają wam się takiego rodzaju wpisy i chcielibyście więcej opisów tras w Beskidzie Żywieckim, to dajcie znać w komentarzu na Instagramie, a jeśli sami szliście tym szlakiem, to chętnie usłyszymy wasze spostrzeżenia na jego temat.
Po więcej zdjęć z trasy zapraszam na Unsplasha.
Beskid Żywiecki - Szlak na Wielką Raczę i Przegibek
Mateusz i Damian
Website by Damian Kokot | damiankokot.eu | GitHub | Linkedin
muzykalnepodroze@gmail.com
MUZYKALNE
PODRÓŻE